PIŁKA NOŻNA:WAŻNEZIELONA GÓRA:

Zrobili to!!! Lechia w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski!!!

Znów pokonali drużynę z ekstraklasy, tym razem po karnych! Lechia Zielona Góra awansowała do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski! Po 120 minutach meczu z Radomiakiem Radom był bezbramkowy remis, ale serię jedenastek (3-1) znacznie lepiej wykonywali zielonogórzanie.

Bramkarza rywali z rzutu karnego pokonali kolejno: Mateusz Surożyński, Kacper Zając i Sebastian Górski. Goście wykorzystali tylko jednego z czterech karnych.

U nas jeden z bohaterów Mateusz Surożyński.

Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni, ciężko coś na gorąco powiedzieć. Jestem bardzo szczęśliwy, przeszliśmy dalej. Jesteśmy dalej w pucharze, dotarliśmy do ćwierćfinału, wyrównaliśmy wynik, który w odległych latach osiągnęła Lechia. Ciężki mecz, dużo walki, zaangażowania, ale najważniejsze, że dotrwaliśmy do karnych i w tych karnych wygraliśmy po prostu.

Zielonogórzanie wyrównali swój najlepszy wynik w Pucharze Polski sprzed 35 lat. W sezonie 1986/87 też awansowali do ćwierćfinału tych rozgrywek.

Dodajmy, że Lechia kończyła mecz w dziesiątkę, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Jakub Babij, w 111 min. Goście też mogli grać w osłabieniu, bo już na początku meczu analizowany był faul Raphaela Rossiego na Przemysławie Mycanie. Ostatecznie Brazylijczyk ujrzał żółtą kartkę.

Zespół z ekstraklasy miał przewagę. Goście stwarzali sobie sporo groźnych sytuacji, oddali trzynaście celnych strzałów na bramkę świetnie dysponowanego Wojciecha Fabisiaka, przy pięciu strzałach Lechii. Zielonogórzanie też mieli swoje szanse. Na bramkę Gabriela Kobylaka groźnie uderzali: pod koniec pierwszej połowy główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Przemysław Mycan, a także w drugiej połowie m.in. Mateusz Surożyński i Jakub Babij.

Ostatecznie skończyło się konkursem “jedenastek”. Najpierw piłka po strzale Nascimento odbiła się od słupka i wylądowała w rękach W. Fabisiaka. Następnie karnego pewnie wykorzystał M. Surożyński. W odpowiedzi nie pomylił się Leandro, ale dla Lechii kolejny rzut karny również świetnym uderzeniem zamienił na bramkę Kacper Zając. Gdy po chwili przestrzelił Dawid Abramowicz, a kolejną pewną “jedenastkę” wykonał Sebastian Górski stało się jasne, że goście są pod ścianą. Karny Mauridesa okazał się ostatnim, bo piłkę po strzale Brazylijczyka obronił bramkarz Lechii i wybuchła euforia.

Zimę zielonogórzanie spędzą na oczekiwaniu na ćwierćfinał Pucharu Polski, który planowany jest na początek marca. Wcześniej jeszcze dwa mecze rundy jesiennej w III lidze. W najbiższą niedzielę Lechia podejmie LKS Goczałkowice Zdrój (13:00).

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00