ŻUŻEL:

Żużlowa wojna domowa

Najpierw niezwykle interesujący przebieg miał okres transferowy. Wiele doznań oferowały coroczne zabiegi sterników klubów: podbijanie stawek, szokujące propozycje kontraktów czy astronomiczne zarobki. Kilku znanych zawodników zmieniło barwy klubowe. W międzyczasie jednak do tarcia doszło na linii FIM – One Sport. Ta pierwsza instytucja, odpowiedzialna za Speedway Grand Prix, zaczęła myśleć o wprowadzeniu swoim zawodnikom zakazu startu w Speedway European Championships organizowanym przez polską firmę (One Sport, która także zajmuje się Speedway Best Pairs Cup – Mistrzostwa Świata Par). W środowisku żużlowym natychmiast się zagotowało, podniosły się głosy, że zakaz godziłby w interesy zawodników i wolność wyboru. Sprawa niestety nie ucichła na dobre – w ostatnim czasie FIM wprowadziła swój zamiar w życie. Nie jest to przemyślane działanie, ponieważ „szlaban” dotyczy wszystkich dyscyplin pod skrzydłami Federacji – oprócz czarnego sportu, w tym również longtracku czy żużla na trawie, które borykają się z i tak nie najwyższą frekwencją.

Na reakcję środowiska nie trzeba było długo czekać. Zawodnicy, tacy jak Andreas Jonsson, Nicki Pedersen czy Emil Sayfutdinov będą mieli poważny problem, bowiem zadeklarowali już chęć udziału w Mistrzostwach Europy. Wiadomo też, że w grę wchodzą niemałe pieniądze. Nie wiadomo, kto pokryje koszty związane z przymusowym niedopełnieniem obowiązków względem sponsora opłacającego starty w Speedway European Championships. A do takiej sytuacji dojdzie, jeśli ktoś nie pójdzie po rozum do głowy i nie cofnie zakazu, będącego strzałem w kolano dla żużla. W ten sposób czarny sport jest „promowany” w zły sposób i stawiany w niekorzystnym świetle.

Dwie firmy otwarcie podziękowały już za współpracę. Firma Fogo, dotychczasowy sponsor tytularny cyklu GP, wycofała się z dalszej współpracy z FIM. Również Nice, opłacająca starty w Mistrzostwach Świata dwójce polskich zawodników – Krzysztofowi Kasprzakowi i Jarosławowi Hampelowi – rezygnuje ze sponsoringu biało-czerwonych w walce o tytuł.

Warto dodać, że Federacja już kilka dni temu podpadła nie wydając homologacji polskiemu tłumikowi przelotowemu, skonstruowanemu przez sędziego Leszka Demskiego. Należy przy tym zaznaczyć, że pierwsze wyniki testów naszego patentu, spełniającego wszelkie normy, wypadły wręcz rewelacyjnie. Drugie badania nieoczekiwanie wypadły już negatywnie.

Autor: Marcin Pakulski

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00