Drużyna z Winnego Grodu odniosła zwycięstwo w rewanżowym meczu Wielkiego Finału w okolicznościach zakrawających na skandal. Osłabiony Apator przyjechał na W69 i wszystko wskazywało na to, że mecz się odbędzie bez przeszkód. Niestety, w czasie gdy żółto-biało-zieloni szykowali się do meczu, przyjezdni debatowali na parkingu i nie wykazywali chęci przeniesienia się ze sprzętem do parku maszyn. Powody owego zwlekania wyjaśnił menedżer gości, Sławomir Kryjom, dostarczając oficjalne pismo świadczące o tym, że żużlowcy toruńskiej drużyny nie wyrażają chęci wystąpienia w meczu. Zamieszanie, które z tego wynikło, trwało dość długo, ale wyjaśniło się wreszcie o 18:45. W godzinie rozpoczęcia meczu żaden zawodnik z Torunia nie był obecny na stadionie i ogłoszono walkower. Siódmy tytuł mistrzowski Stelmetu Falubazu nie ma zatem smaku jak medal wywalczony po sportowej walce. Na usta ciśnie się pytanie – gdzie zmierza polski żużel?
Autor: Marcin Pakulski