KOSZYKÓWKA:

Asseco rozbiło Stelmet

Przy rzucie sędziowskim Dejan Borovnjak i Adam Hrycaniuk przybyli sobie piątkę jakby chcieli jeszcze raz życzyćsobie powodzenia w dzisiejszym spotkaniu. Później już była tylko walka oczywiście sportowa. Na początek błąd kroków pod koszem Stelmetu popłnił center Asseco, a jako pierwszy na listę punktujących postanowił wpisać się Marcin Sroka. Plan niestety nie wypalił, "Sroczi" spudłował, a po chwili z niemalże identycznej pozycji powtórzył swój wyczyn.

Stelmet nie przypominał drużyny, która w niedzielę męczyła się z Kotwicą Kołobrzeg najwyraźniej Michajlo Uvalin pozwolił swoim zawodnikom na podładować akumulatory. Po pięciu minutach meczu zielonogórzanie prowadzili 10:6. Niestety dobry okres gry gospodarzy szybko się skończył dwie straty i drzemka w obronie pozwoliły Asseco objąc prowadzenie 13:12. W ostatnich minutach pierwszej kwarty najlepiej prezentował się Oliver Stević. Potrafił dobrze ustawić się w defensywie, zebrać i dorzucić spod gdyńskiego kosza. W ósmej minucie meczu przy nazwisku MVP stycznia wciąż widniało zero. Waltera Hodge'a zmienił Mantas Cesnauskis, który pierwszą kwartę chciał zakonczyć efektownym beat buzzerem z okolic linii środkowej próba tym razem nie powiodła się.Pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Asseco 20:18.

Goście drugą partię rozpoczęli z dużym rozmachem,  zwiększyli swoją przewagę do siedmiu oczek. Po nie spełna trzech minutach gry na linii rzutów wolnych zdążyli zameldować się Stević i Jones. Przyszła kolej na Hodge'a. Wcześniej nie trafiał z dystansu i z pół dystansu, przestrzelił również osobisty. – Gdzie podział się nasz Walter? – niosło się po trybunach. Wrócił na nieco ponad dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy kiedy zaliczył steal i mógł uradować swoich fanów efektownym dunkiem.

Michajlo Uvalin poprosił o time out podczas, którego nakazał krycie już na połowie rywala. Biało – zieloni byli bliscy wymuszenia błędu 24 sekund jednak Łukasz Koszarek wykazał się sprytem przez co Kamil Chanas zarobił trzecie przewinienie. Ostatnia akcja pierwszej połowy należała do Waltera Hodge'a. Portorykańczyk wziął odpowiedzialność za jej rozegranie, ale na wykończenie się nie zdecydował oddał piłkę Robowi Jones'owi, który zza 6,75 umieścił ją czysto w koszu. Do przerwy wygrywa Asseco 45:42.

Po dwóch minutach trzeciej kwarty mistrzowie Polski prowadzili już 55:44, a Mateusz Ponitka kończył swoją akcję 2+1 przerwaną prośbą o czas Uvalina. Po powrocie na parkiet rzucający Asseco celnie wykonał rzut osobisty. Minęło kolejne 120 sekund, a sytuacja Stelmetu byłą coraz gorsza, przyjezdni osiągnęli przewagę 15 punktów. Walter Hodge w końcu odczarował trójkę, ale na niewiele to się zdało. Goście z łatwością szatkowali obronę Stelmetu, który każdą próbą rzutową wpędzał się w coraz głębszy kryzys. Gdynianie bezlitośnie wykorzystywali błędy oraz nieskuteczność rzutową  gospodarzy dlatego wcale nie dziwił wynik trzeciej kwarty, w której Asseco rozbiło Stelmet 28:14.

W ostatniej części meczu Stelmet nie był w stanie odmienić losów ćwierćfinału IBC. Zawodnicy Asseco dostali stałą przepustkę pod zielonogórski kosz strata biało – zielonych w pewnym momencie wynosiła już dwadzieścia punktów. Drużyna Andrzeja Adamka mogła być już pewna wygranej bo zbytnio nie miał kto im w tym przeszkodzić.

Stelmet Zielona Góra – Asseco Prokom Gdynia 74:83 (18:20, 24:25, 14:28, 18:20)

Stelmet: Stević 17, Borovnjak 16, Hodge 14 (1), Sroka 12 (1), Jones 8 (1), Chanas 7 (1), Cesnauskis 0, Sewryn 0.

Asseco Prokom: Mahalbasić 19 (11 zb.), Koszarek 15 (2, 10 as.), Witka 15 (1), Ponitka 13, Hrycaniuk 10, Zamojski 9 (1), Roszyk 2, Pamuła 0, Szczotka 0, Śnieg 0.

Autor: Jan Ratajczak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00