KULTURA:

Z żalem zdawać będziecie

Prawie spadłem z krzesła… Informacja jaką przeczytałem najpierw mną wstrząsnęła, później zmieszała, a na koniec, kiedy wszystko przemyślałem, chciałem aby to był tylko żart. Jak student, który w czasie sesji większość czasu spędza na staniu w kolejkach po upragniony wpis, w niedalekiej przyszłości będzie mógł szastać wolnym czasem, jak poseł Palikot obelgami?  Odpowiedź jest prosta: pomóc w tym ma elektroniczny indeks.

Od października tradycyjne indeksy mogą być już prehistorią. Zastąpić je ma elektroniczny system rejestrowania ocen. Takie plany ma Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nie będzie już kolekcjonowania wpisów w zielonych książeczkach. Wszystkim zajmą się profesorowie, którzy wprowadzać będą dane do systemu komputerowego i przesyłać je do dziekanatu. Pomysł spodobał się samym studentom. Ponad połowa spośród ankietowanych na portalu uzetka.pl, uważa że taka zamiana wyjdzie na lepsze. Sprawę trzeba jednak przemyśleć. Niech pierwszy spośród nich rzuci indeksem, kto nie miał okazji poprawienia oceny
w ostatniej chwili. Od października ostatniej chwili może już nie być.

Bezpośrednie spotkania studenta z profesorem dają okazję do lepszego poznania się,
a nielicznym możliwość sprawdzenia kim jest ta kosa, o której wszyscy mówili, że do niej warto chodzić na zajęcia, bo puszcza listę. Na tych pięciominutowych wizytach można zdobyć więcej wiedzy, niż przez cały semestr kucia. Elektroniczny indeks może być jak firewall, który uniemożliwi spotkanie z ogromną bazą danych, jaką jest profesor.  To po takich, często wielokrotnych spotkaniach, w walce o lepszą lub w ogóle jakąkolwiek ocenę, studentów ogarnia wręcz pijane szczęście na cały dzień, a dla tych którzy mają lepsze zdrowie nawet i na tydzień.

Jednak, jak już ktoś wcześniej zauważył, co nas nie zabije, to nas wzmocni podwójnie. Przeżyliśmy kolejki z indeksami do dziekanatu, przeżyjemy i obciążenia na serwerach. Zwykły indeks zostanie zastąpiony przez index.php. Zaoszczędzimy czas, a czas to pieniądz, życzę więc wam dużo jednego i drugiego.

Autor: Grzegorz Czarnecki

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00