KULTURA:

Smaki Zielonej Góry

Charlotta Cafe
al. Niepodległości 11a-b

Charlotta Cafe to stosunkowo młodziutka kawiarenka na naszej starówce. Pytając o nią znajomych, niewielu było mi w stanie coś opowiedzieć, głównie z powodu… nieświadomości jej istnienia. Z całą pewnością nie jest to wina złej lokalizacji, bo kawiarnia znajduje się niemal w samym sercu zielonogórskiego deptaka. A ja tam byłam! I dobrą kawę piłam. Pyszne ciasto dostałam, a dla was wszystko skrupulatnie opisałam…

Bim, bam, it’s coffee time!

Bardzo duży wybór kaw. Od klasycznego espresso po wymyślne Cafe Macchiatto, a do tego cała plejada bajecznych syropów. Dla tych, których podobnie jak mnie kawa w pełni nie satysfakcjonuje, Charlotta Cafe, w słodkiej współpracy z cukiernią Jóźwiak, proponuje ciasta, ciasteczka, lody i gofry, a także inne desery, w tym tiramisu i banany w czekoladzie. Na nadchodzące mroźne wieczory polecam rozgrzewający i bardzo oryginalny napój imbirowy! Mój faworyt – tort czekoladowy z bitą śmietaną, a jako drobne uzupełnienie gęsta czekolada z orzechami.

Studencie, zrelaksuj się!

Oprócz kojących słodkości warto wspomnieć o samym miejscu. Urządzone w stylu retro; meble z epoki – bardzo wygodne kanapy i piękny kredens pełen książek na długie wieczory z lekturą przy kawie
i ciastku. Ja spędziłam tam do tej pory dwa urocze popołudnia i zapewniam, że jest to miejsce doskonałe, by na chwilkę oderwać się od szarej codzienności. I choć w domu czeka na ciebie 140 stron teorii gramatyki opisowej (wątek anegdotyczny!), pozwól sobie na moment wytchnienia w magicznej kafejce u tajemniczej Charlotty.
 
Trattoria Casa Mia
al. Wojska Polskiego 90A

A na początku tego mroźnego miesiąca, gorąco polecam waszej uwadze małą, włoską knajpkę Casa Mia, która zauroczyła mnie nie tylko smakiem. Przepiękna, klimatyczna restauracyjka, której właściciele dbają
o każdy najmniejszy szczegół, zaczynając od bardzo subtelnego, romantycznego wystroju, poprzez przemiłą obsługę, na fantastycznym – nie przesadzam! – jedzeniu kończąc. Makaron w prawdziwie włoskim stylu! Mój absolutny faworyt – tagiatelle w śmietanowym sosie z pesto, kurczakiem i orzechami, a ten cały wypas w zaskakująco niskiej cenie 15 złotych.

Włochy w wersji light

Dbającym o linię proponuję wyśmienitą pizzę z rukolą, na najcieńszym i zdecydowanie najsmaczniejszym cieście, jakie jadłam (a zjadłam ich w moim życiu o wiele za wiele) w całej Zielonej Górze. Dla łasuchów tiramisu i mus truskawkowy, a od święta (niektóre pozycje w menu są ruchome) – ptysie z bitą śmietaną i czekoladą. Wyśmienite jedzenie, ceny przyzwoite, a na każdym stole świece i świeże kwiaty.

Łyżka dziegciu w beczce miodu

Nawet na najgładszej tafli szkła znajdzie się rysa. Restaurację Casa Mia odkryłam latem ubiegłego roku i od tego czasu jestem dość częstym jej bywalcem. Z pewnym niepokojem obserwuję sukcesywne zmniejszanie się porcji. I choć rozumiem, że kryzys nikogo nie oszczędza, jako potencjalny klient nie chcę czuć, że kucharz oszczędza na mnie. Lokalizacja Casa Mii jest zarówno jej atutem, jak i dużą wadą. Raczej oddalona od centrum miasta, jest zaciszna i nie odstrasza cenami, ale za to mało kto w ogóle o niej wie. Jeśli więc jesteście zaskoczeni faktem, że mamy w mieście włoską knajpę z prawdziwego zdarzenia, adres poyżej.
Przytulam do serca wszystkich miłośników dobrej kuchni – i buon appetito!

Autor: Anna Nadstoga

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00