KULTURA:

Poker to nie hazard

Od jakiegoś czasu toczy się u nas batalia na temat przyszłości pokera w Polsce. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w projekcie ustawy o grach hazardowych z 6 listopada 2009 r. wkłada pokera do jednego wora wraz z całą gamą gier hazardowych i – ustanawiając zaporowe podatki – tak naprawdę zepchnie dzisiejszego pokera jeszcze głębiej w szarą strefę.
 
Jak zmienił się poker?
 
Dlaczego piszę o „dzisiejszym” pokerze? Jeśli zaczepimy przechodnia na ulicy i zapytamy o jego skojarzenia z pokerem, to możemy być prawie pewni, że przedstawi nam obraz, jaki w XX wieku można było zobaczyć na wielu filmach, w tym w nieśmiertelnej polskiej produkcji „Wielki Szu”.
 
Poker, czyli co? Oczywiście: pięciokartowy poker dobierany, rozgrywka prowadzona w ciemnym, zadymionym pokoju, na stole stosy banknotów i szklanki pełne wysokoprocentowego alkoholu. Każdy każdego próbuje oszukać, a w kulminacyjnej scenie jeden z graczy przy pomocy pistoletu czy noża zabiera „wygraną” i znika w popłochu.
 
Na szczęście taki obraz gry istnieje tylko w wyobraźni filmowych twórców z zeszłego stulecia. Dzisiejszy poker ma tyle wspólnego z powyższą sceną co walka o mistrzowski tytuł w boksie ma z uliczną bijatyką.
 
Decydują umiejętności
 
Spokojnie mogę zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Texas Holde’em nie nosił na sobie brzemienia swojego protoplasty, pokera pięciokartowego, nikt nie śmiałby uważać go za hazard. Podobnie jak gry typu remik, 3-5-8 czy brydż nie są uważane za gry hazardowe.
 
Dzisiejsze turnieje pokerowe gromadzą jednorazowo od kilkudziesięciu do kilku tysięcy uczestników. Te najważniejsze są transmitowane w największych stacjach telewizyjnych na równi z innymi dyscyplinami sportu.
 
Szacuję się, że o wyniku rozgrywki w Texas Holde’m współczynnik szczęścia decyduje o wygranej w maksymalnie 30 procentach, pozostałe 70 proc. to umiejętności grającego. To prawda, że w jednym rozdaniu, w jednym turnieju współczynnik losowy odgrywa rolę, ale jeśli myślimy o tysiącach rozdań, o wielu turniejach, to szczęście jest zredukowane praktycznie do zera.
 
Zostań mistrzem
 
Turniejów pokerowych odbywa się tysiące w ciągu roku i to nie jest przypadek, że z reguły wśród wygranych można zauważyć wciąż i wciąż powtarzające się nazwiska. Ba, mamy nawet nieoficjalne mistrzostwa świata, które co roku gromadzą na starcie regularnie po kilka tysięcy pokerzystów z całego świata. Słyszał ktoś kiedyś o mistrzostwach świata w grze na jednorękim bandycie, albo o mistrzu świata w ruletkę?
 
To, że Texas Hold’em jest grą umiejętności, potwierdzają powoli sądy – tegoroczne wyroki z Pensylwanii czy Kolorado – oraz badania naukowe. Opracowanie firmy Cigital Inc., która przeanalizowała ponad 100 mln rozdań z 2008 roku, rozegranych na jednym z pokerroomów internetowych, pozwoliła dojść naukowcom do następujących wniosków:
 
– 75,7% rozdań kończyło się bez ujawniania posiadanych przez zawodników kart;
 
spośród pozostałych 24,3% tylko 50,3% rozdań kończyło się wygraną gracza, któremu rozdany został najlepszy pięciokartowy układ kart (wliczając w to graczy, którzy spasowali przed showdownem);
 
– oznacza to, że tylko 12% rozdań wygrywanych jest na showdownie przez gracza, który otrzymałby najlepszy 5-kartowy układ (wliczając karty graczy, którzy spasowali przed showdownem).
 
Los w postaci najlepszych kart jest w stanie pomóc w zwycięstwie tylko w niewielkim stopniu.
 
Rozsądnie opodatkować!
 
Dlaczego zatem polski rząd usilnie chce przypiąć Texas Hold’em łatkę gry hazardowej? Bo można grać w nią na pieniądze?
 
Otóż na pieniądze można grać we wszystko, co wiąże się z rywalizacją. Można grać na pieniądze w szachy, w brydża, w tenisa, a nagrody pieniężne są też np. w skokach narciarskich i setkach innych dyscyplin sportowych.
 
Pomimo tego, że w wielu rozgrywkach sportowych mówimy o pieniądzach i w wielu z nich – jeśli nie w każdej – występuje mniejszy lub większy element losowy, to nikt nie ośmieliłby się nazwać np. skoków narciarskich dyscypliną hazardową.
 
To prawda, że jak skoczkowi akurat źle zawieje, to nie osiągnie on najlepszego wyniku w danym konkursie – podobnie jak pokerzysta, któremu akurat w danym rozdaniu się nie poszczęściło. Ale na koniec sezonu i tak zwycięzcą zostanie ten, który prezentował najlepszą formę podczas wszystkich konkursów – dokładnie tak jak w pokerze.
 
Panie Donaldzie, niech pan nie odbiera setkom tysięcy pokerzystów w Polsce zadowolenia z gry czyniąc z nich złoczyńców. Dlaczego państwo polskie zamiast czerpać korzyści z umożliwienia i – co za tym idzie – rozsądnego opodatkowania gry w pokera, np. na zasadzie dochodów z giełdy, chce wyprodukować tą ustawą miliony przestępców i wydać Bóg wie jakie pieniądze na ich ściganie? Mamy za dużo pieniędzy na szpitale?
 

Autor: Źródło: interia360.pl / Pitshot

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00