KULTURA:

Dziewczyny walczą na głosy

Na okładce wyglądacie dosyć groźnie, stanowczo i jeszcze te rękawice bokserskie – jesteście
w bojowych nastrojach?

    Monika Kręt: No… musi być walka (śmiech). Jest jakaś rywalizacja, a ta rękawica i mikrofony w dłoniach mają być  symbolem tej “Bitwy na głosy”.

Odczuwacie rzeczywiście jakiś element rywalizacji?
    Natalia Iwaniec: Jeśli chodzi o samą rywalizację to wszystko zaczęło się bardzo przyjemnie i wynikało z potrzeby dobrej zabawy. Natomiast czuć już z każdym odcinkiem, że jakaś nić rywalizacji zaczyna się pojawiać. Natomiast kultura osobista wszystkich grup i to, że wszyscy naprawdę się lubimy, nie pozwala na nieprzyjemne uzewnętrznianie takowych nastrojów.
    Monika Kręt: W pozostałych grupach znajdują się też nasi znajomi, np. z innych festiwali i fajną rzeczą jest to, że nagle spotykamy się w Warszawie, w “Bitwie na głosy” i jest: “O, cześć, jak to miło cię zobaczyć”… Ja tej rywalizacji nie odczuwałam jeszcze absolutnie, ale są takie grupy, w których daje się wyczuć presję, nie wiem, czy spowodowaną przez obecność gwiazdy, czy sami mają takie parcie?

Spotykacie znajomych, ale również i gwiazdy, które prowadzą swoje ekipy…   
    Monika: Golcowie ładnie pachną, no nie?
    Paulina Gołębiowska: Golcowie bardzo ładnie pachną, tak. Szczerze mówiąc, właściwie nie ma czasu, żeby nasze relacje z gwiazdami były bliższe, bo wszystko dzieje się bardzo szybko, są cały czas próby, przymiarki, make-up’y. Natomiast gdy mijamy się gdzieś na korytarzu czy na kawie, na herbacie, to jest bardzo sympatycznie. Naprawdę są to normalni i ciepli ludzie i właściwie dla mnie największym zaskoczeniem był Michał Wiśniewski, który tak prywatnie, poza sceną, jest – wydaje mi się – normalnym gościem, który uśmiechnięty przychodził do nas, wypytywał o różne sprawy…
    Monika: Piotr Kupicha to jest wielki jajcarz, wariuje za kulisami. To samo Maciej Miecznikowski, Wiśniewski to już w ogóle do potęgi. Halinka (Mlynkova – przyp. red.) jest przede wszystkim bardzo ciepłą kobietą. Spotkała nas kiedyś, gdzieś na zewnątrz i opowiadała o tym, jak to była w programie “Kocham Cię Polsko”, jak robiła tam różne wygłupy. Krzysiu (Cugowski – przyp.red.) – wycofany, ale też jajcarz. Wszyscy są super, ale my tak naprawdę najwięcej czerpiemy od Uli Dudziak. Siedzimy
z nią, a ona opowiada nam historie ze swojego życia…
   
Światła, kamery, transmisja na żywo – jako że nic co ludzkie, nie jest Wam obce, może pojawić się trema. Jak sobie z nią radzicie?
    Monika: Nie mamy tremy, bo mamy w grupie Maćka Sławnego. Maciek nikomu nie pozwala się stresować. Generalnie nie ma czegoś takiego, chyba się nie boimy. Gdybyśmy występowali solo, to byłaby zupełnie inna sytuacja. Tu mamy wsparcie piętnastki obok siebie, więc to jest fajne. Nawet jak ktoś się denerwuje, to Maciej potrafi rozładować atmosferę. Okrzyknięty został mianem “Silny”.
    Natalia: Nie ma tak naprawdę możliwości “zrypania”, bo mając za sobą piętnaście osób czuje sie odpowiedzialność za zespół i wygraną bądź przegraną danego odcinka.
    Monika: Jest coś takiego, że wychodzimy na scenę i jest podniecenie, ekscytacja przed samym występem. Ja mam coś takiego, że jak śpiewam na próbach, to nie na sto procent, nie ma jeszcze tej zabawy, ale na scenie to już mogę robić z siebie totalnego wariata. Jest inne nastawienie. Jestem tutaj po to, żeby coś zrobić, wykonać. I takie też jest nasze założenie. Bawiliśmy się tym i miejmy nadzieję, bawić się bedziemy. Paraliżującej tremy nie ma.
   
Odczuwacie już pierwsze symptomy popularności?
    Natalia: W moim przypadku dość spektakularnym wydarzeniem w całej mojej karierze studenckiej jest otrzymanie indywidualnej organizacji studiów. Bez tego miałabym spory problem z pogodzeniem wszystkich obowiązków. Niniejszym dziękuję Panu dziekanowi.
    Paulina: Miałam taką bardzo zabawną sytuację, będąc w sklepie w Kożuchowie. Spieszyłam się, wpadłam do sklepu i chciałam kupić czarne rajstopy. Nie mogłam sobie poradzić, więc poprosiłam panią o pomoc. Ona przychodzi i tak mi się dziwnie przygląda: “Ja przepraszam, ale czy pani przypadkiem nie bierze udziału w takim programie “Bitwa na głosy”? Mówię, że tak. “No bo to przy pani płakała pani Dudziak”. I oczywiście potem przekazywała pozdrowienia od całego Kożuchowa dla pani Uli Dudziak. To są takie bardzo sympatyczne momenty.
    Monika: Ja podobnie jak Natalia dostałam urlop, ale z pracy, więc są profity z tego powodu. Ale mojego tatę zapytano w pracy, jak tam córka po programie? On na to: “Nie wiem, jest gwiazdą, już nie dzwoni do ojca” (śmiech – przyp red.).
    Natalia: Rzeczywiście, chyba coś w tym jest, że splendor spływa głównie na naszych rodziców.

Cofnijmy się teraz do korzeni. Dwie z Was są absolwentkami kierunku Jazz i Muzyka Estradowa na UZ, Natalia dalej studiuje. Co z nabytych tutaj umiejętności teraz procentuje?
    Monika: Znajomi, których poznaliśmy tutaj cały czas są z nami i dzięki temu generują się grania, współpraca. Umiejętności, które zdobyłam na studiach, raz że było to spełnienie moich marzeń, bo w końcu mogłam pójść do szkoły o profilu muzycznym, o której myślałam całe życie. Dwa, że były to studia wokalne, o których marzyłam drugą część życia. Do tego dochodzi nauka rzeczy, o których nie śniłam, że mogę się czegoś takiego nauczyć. Więc wszystkie umiejętności jakie nabyłam są bardzo cenne i w przyszłej pracy pedagoga lub wokalisty – niezbędne.
    Paulina: Odkąd pamiętam muzyka była integralną częścią mojego życia, począwszy od I stopnia szkoły muzycznej, potem II stopień, no i studia w Zielonej Górze. Już nie na fortepianie, ale na wokalu jazzowym
z czego się ogromnie cieszę. Właśnie tutaj spotkałam fantastycznych ludzi. Mam naprawdę świetne wspomnienia i mnóstwo znajomości, a do tego spędziłam bardzo kształcący czas. Natomiast kontynuuję jeszcze grę na fortepianie studiując na Akademii Muzycznej w Poznaniu.
    Monika: Jeszcze jest kwestia typu, że jazz, jako sama technika śpiewania, czy sposób frazowania, bardzo otwiera głowę, sposób myślenia i patrzenia na inne rzeczy. Więc tak jak wcześniej nie spodziewałam się, że można zaśpiewać z samą perkusją, tak teraz dało nam to tyle swobody, otwarcia i umiejętności stworzenia sobie jakiegoś planu na utwór, że to ma ręce
i nogi. Stąd wynika zmiana podejścia do muzyki po tych studiach. Podejścia od tej drugiej, wykonawczej strony.
    Natalia: Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się w Zielonej Górze, w szkole muzycznej. Grałam na skrzypcach, potem na fagocie. To był okres w moim życiu ciężki acz efektywny. Tam zdobyłam podstawy i umiejętności, które bardzo ułatwiły mi funkcjonowanie w zespole. Tak naprawdę jeśli chodzi o śpiew, jestem trochę takim samoukiem, a moja edukacja wokalna rozpoczęła się w Zielonogórskim Ośrodku Kultury. Można chyba powiedzieć, że jestem dzieckiem YouTuba i wiele z tego, czym się karmiłam przez ostatnie kilka lat w sposób naturalny sobie przyswoiłam. Na Uniwersytecie Zielonogórskim zaczęłam studiować język angielski, którego studiowanie było zawsze moim marzeniem. Także UZ… rządzi!

Urszula Dudziak prowadzi zespół, natomiast tu, na miejscu, swoimi umiejętnościami wspierają Was również wykładowcy z Intytutu Muzyki UZ: Bogumiła Tarasiewicz i Bartłomiej Stankowiak.
    Monika: Pani Bogusia jest specjalistą od emisji głosu, która bardzo dużo nam daje. Dotyka pewnych aspektów śpiewu, z którymi nie każdy się zetknął. Z kolei Pan Bartek jest “ogarniatorem”.
    Paulina: Kiedy przychodzi aranż z Warszawy, my musimy dokładnie przeczytać wszystko, co tam jest zapisane. Czasami są trudne podziałki i gdyby każdy z nas miałby to zrobić sam, to myślę, że byłoby ciężko. Natomiast Pan Bartek bardzo klarownie nam wszystko tłumaczy i dzięki niemu jesteśmy
w stanie przeczytać te aranże, tutaj na miejscu. I tak było w przypadku “Single ladies”. Ten aranż był niesłychanie trudny –  jeżeli chodzi o harmonię, czy też podziały rytmiczne. Także trochę się napociliśmy przy tym. Trochę łatwiej poszło przy drugim utworze. Wiedzieliśmy czego się spodziewać. Osoby, które nie miały wcześniej do czynienia z edukacją muzyczną, z nutami, już też troszeczkę więcej potrafiły po “Single ladies”. Także bardzo cieszymy się, że wspomaga nas Pan Bartek.


BITWA NA GŁOSY – SOBOTA, GODZ. 20:00 TVP2 – głosuj na Zieloną Górę! 🙂
 

Autor: Marcin Gromnicki

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00