KULTURA:

Co ciekawego w matematyce

Minął Sylwester. Z bólem głowy lub nie, czas odważnie wkroczyć w nowy rok i zrobić listę noworocznych postanowień. Rzucanie palenia, nauka do kolokwium na czas, rozpoczęcie kompletowania notatek od pierwszego stycznia, zaliczenie sesji w terminie, bycie wyrozumiałym dla Pań z dziekanatu oraz dla osób, które czasem przychodzą z bólem głowy do pracy trzymając w ręku kefir itd. Ja do tej długiej listy dorzucam jeszcze jedną rzecz – znaleźć idealną drugą połówkę i nie mam tu na myśli alkoholu.

Zapewne wielu z was zastanawiało się, w jaki sposób wybrać najlepszą/ego partnerkę lub partnera życia? Otóż nic prostszego. Wystarczy zapoznać się w kilkoma działami matematyki takimi jak statystyka, teoria decyzji oraz teoria gier. Ów tematyka sprowadza się do rozwiązania zagadnienia matematycznego pod tytułem „Problem sekretarki”, inaczej „Problem łowcy posagu” bądź też „Problem wyboru najlepszego obiektu”. Niejednokrotnie naukowcy próbowali rozwiązać to zagadnienie. Problemem tym zajął się między innymi Ferguson T. S. w książce „Who solved the secretary problem?” (1989).

Nie będę rozpisywał się i przeprowadzał dowodu matematycznego opisywanej teorii. Zainteresowanych mogę odesłać na kierunki takie jak Matematyka i Ekonomia. Ja natomiast w przyjazny sposób przedstawię to zagadnienie na przykładzie wyboru najlepszej „połówki”.

Na początku trzeba zrobić kilka podstawowych założeń, aby nasz wybór miał jak największe prawdopodobieństwo sukcesu. Wybieramy liczbę kandydatów/ek. Im wyższa liczba tym większe prawdopodobieństwo znalezienia lepszego partnera. Matematycy zakładają, że ta liczba dąży do nieskończoności, ale dla naszego przykładu zakładamy, że jest to liczba 100.

Z każdą osobą możemy rozmawiać raz i w czasie rozmowy oceniamy rzeczy dla nas istotne. Po jej zakończeniu podejmujemy decyzję, czy dana osoba nam odpowiada czy nie, jednak decyzję, czy dana osoba nam odpowiada, podejmujemy dopiero po ustalonym wcześniej progu. Raz podjęta decyzja nie może ulec zmianie. Według moich wyliczeń oraz wielu próbach najlepiej podzielić naszą początkową liczbę na pół, tak więc w pierwszej połowie podejmujemy decyzję negatywną, a dopiero w drugiej połowie możemy podjąć decyzje pozytywną.

No dobrze, jesteśmy już po rozmowie z pięćdziesięcioma osobami, ale w którym dokładnie momencie wybrać tę jedyną osobę? Otóż nic bardziej prostszego! Wybieramy pierwszą osobę, która będzie lepsza od dotychczasowych zapoznanych osób!

Według większości matematyków jest to jeden z lepszych sposobów podejmowania decyzji w takich sytuacjach. Ale dziedzina, do której odwołuję się w tym artykule, upraszcza wszystko i przyjmuje założenia, które są nierealne w rzeczywistości. Nasuwa się pytanie: a co zrobić, jeśli w grę wchodzą uczucia i druga, czwarta czy piąta osoba jest właśnie tą, z którą chcemy spędzić resztę życia? Tu matematyka „milczy”. A co, jeśli przekroczymy naszą magiczną liczbę i nie znajdziemy tej wspaniałej, jedynej i cudownej osoby? Tu również matematyka „milczy” jak zaklęta. Proponuję szukać dalej i apeluję: nie dajmy się zwariować, niech rozstrzyga serce i umysł razem. Powodzenia w podejmowaniu trafnych decyzji życzy autor.
 

 

Autor: Sebastian Sobiech

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00