KULTURA:

Być Kochanką to nie grzech

Byłam w związku 4 lata – zdradzana setki razy, co ja na to – GŁUPIA BYŁAM, bo wybaczałam – czyt. Kochałam! Do czasu, aż przestałam po prostu kochać! Teraz… – sama jestem Kochanką – dlaczego…? Bo zostałam zawiedziona setki razy, bo nie umiem kochać (?), bo nie ufam facetom(?), nie ma tego jedynego (?), nie szukam (?), nie czekam aż on mnie znajdzie (?), bo to pewnego rodzaju zemsta (tylko na kim?), myślę tylko o sobie, o swoich potrzebach, pragnieniach i o tym, żeby to mnie było dobrze.

Myślicie IDIOTKA, EGOISTKA… No cóż, nikt nie mówił, że życie jest łatwe. Może inaczej bym postąpiła, gdyby były dzieci, ale ich nie ma. Kochanek – znam go długo – nie spodziewałam się, że tak się to potoczy (nie wierzę w wierność żadnego mężczyzny!). Swego czasu (póki nie zostaliśmy kochankami) był dla mnie ideałem MĘŻA -czuły, delikatny, zawsze się miło wypowiada o żonie, poświęca jej dużo czasu, dbał o to, aby niczego nie brakowało, jak o niej opowiadał, to od razu czuć, że to wielka "miłość". ON nie jest typem lowelasa, jest romantykiem, jest wstydliwy i spokojny.

Dlaczego ON zdradza?

Tysiące razy zadałam mu to pytanie… Jego odp.: "bo kusisz" – no cóż, jak dla mnie to żadna odpowiedź, tak naprawdę to mało mnie to interesowało. My? Nie ma MY jest: Ja i Ty – dobrze wiem, że jej nie zostawi, że "nasz związek" jest przygodą, tylko, do którego momentu – aż się żona dowie…? Co powtarzam sobie codziennie: NIE ZAKOCHAJ SIĘ W NIM, BĄDŹ DLA NIEGO KOLEŻANKĄ, PRZYJACIÓŁKĄ, ALE ZA ŻADNE SKARBY NIE ANGAŻUJ SIĘ – i tego się trzymam. Czy ja wyrządzam krzywdę żonie mojego kochanka…? Oj NIE. Czemu ja mam się za to obwiniać, to ON powinien o tym pomyśleć, to ON ją kocha, to ON jej coś (wierność) obiecał, to ON jest z nią związany – nie ja.

Ja tej kobiety nie znam (jedynie z opowieści), niby nie ma znaczenia czy ją znam, czy nie, a jednak. Owszem, gdy mnie chłopak zdradzał, miałam żal i do niego i do tej dziewczyny, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że ona nie jest winna, że ona nie musi być w porządku wobec mnie, ponieważ nie łączy nas nic (żadna znajomość). A jeśli chodzi o związki wynikające ze zdrady, to nie da się określić granic, co wolno, co wypada, a czego nie wypada. Nie jestem typem uwodzicielki, pierwszej lepszej, czy kolekcjonerką mężczyzn. To, że on ma żonę wcale mnie nie zadowala i nie imponuje, ale również nie przeszkadza.

Nigdy nie mów nigdy

Zawsze sobie mówiłam, że nigdy nie będę z mężczyzną, który jest w związku, stało się… ale jest mi dobrze i nie chcę tego zmieniać, chcę być z nim w tym chorym, toksycznym związku. Może dlatego, że wiem, że w normalnym musiałabym okazywać uczucia, a nie chcę, nie umiem. Cierpienie – w trójkącie nie ma osoby, która nie cierpi, jedynie w tym momencie żona jest pod kloszem (nic nie wie, nie cierpi – wiem… do czasu).

Cierpi kochanek i kochanka

Przepraszam, jeśli uraziłam zdradzoną osobę (też zostałam zdradzona – bolało), ale chcę korzystać z tego, co mi zostało – z krótkich i ulotnych chwil nie patrząc tylko i wyłącznie na innych. Dla mnie słowo miłość jest zwykłym słowem tak jak dzień dobry – miły gest bez większego znaczenia. Jestem zniszczona uczuciowo może kiedyś to się zmieni, bo mam dopiero 24 lata. Pozdrawiam Zdradzone, Zdradzonych, Zdradzające, Zdradzających, Kochanki, Kochanków.

Autor: www.interia.pl – “ja03” zredagowany przez Magdę Głowalę-Habel

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00