MUZYKA:

Przebieranie w stare ciuchy

O ile debiut zespołu Kevina Parkera przejawiał jeszcze znamiona hitowości („Desire Be Desire Go” czy wydane wcześniej na EP, „Half Full Glass of Wine”), to „Lonerism” to już totalny odjazd. Powolne akordy i dawkowany wokal przeciwstawiony rytmowi perkusji i nerwowo szeptanymi słowami z tytułu „Be Above It” wprowadzają nas w klimat całości. Wrażenie pierwsze: jest dziwnie.

Nad całością utrzymuje się duch wspomnianych Pink Floyd z pierwszych płyt, przejawiający się choćby w improwizatorskim klimacie całości. Ale Tame Impala równie udanie przebiera nowe brzmienia w stare ciuchy: „Nothing That Has Happened So Far Has Been Anything We Could Control” skrywa na trzecim planie hip-hop, „Feels Like We Only Go Backwards” to indie pop skąpany w psychodelicznych organach, a singlowe „Elephant” to nic innego, jak stoner spod znaku nieco wygładzonych Queens of the Stone Age. 
 

Jeśli ktoś nie kupuje takich brzmień, rzuci najnowszym albumem Tame Impala dalej, niż widzi. Tym, którzy dadzą mu szansę, „Lonerism” odwdzięczy się nie tylko prezentowaniem starego w nowy sposób: to płyta wielowarstwowa (jak ogr), inteligentna i piekielnie dobrze wyprodukowana (co wbrew pozorom stanowi dziś rzadkość). Wielka szkoda, gdyby przeszła niezauważona.
 

Autor: Michał Stachura

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00