MUZYKA:

PARAMORE “Paramore”

Chodzi oczywiście o nagłe odejście gitarzysty i perkusisty, czyli odpowiednio Josha i Zaca Farro. Po tym fakcie doszło niestety do kilku nieprzyjemnych wymian zdań między byłymi a pozostałymi członkami zespołu. Fani zastanawiali się też w jaki sposób Haley Williams i spółka zdołają wypełnić lukę po brakujących muzykach. Na szczęście nie ma ludzi niezastąpionych i Paramore wciąż funkcjonuje, a zdaniem niektórych uszczuplenie składu wyszło im na dobre muzycznie. Nową płytę nagrali z sesyjnym perkusistą Ilanem oraz producentem Justinem Meldalem-Johnsenem, który jest także współautorem kilku kompozycji. Sami muzycy twierdzą, że ich najnowsza płyta jest swoistym pomostem pomiędzy starym Paramore, a tym co niesie ze sobą nowy skład. Tyle jeśli chodzi o deklaracje, ale jednak rewolucyjnych zmian na czwartym krażku Amerykanów nie odnotujemy (no, chyba że za takowe uznamy eksperymentalne użycie chóro gospel w utworze "Ain't It Fun"). Są to bardziej kosmetyczne nowinki, za sprawą których starzy fani zespołu nie powinni się od nich odwrócić, ale nowi jak najbardziej mają szansę się pojawić.

Tandem kompozytorski Haley Williams – Taylor York trzymali pieczę nad lwią częścią repertuaru z nowego krążka. Gitarzysta zastąpił w tej funkcji swojego kolegę po fachu Josha Farro, który jak już wiemy nie jest częścią Paramore. Wywiązał się z zadania całkiem dobrze, o czym może świadczyć dobre przyjęcie płyty "Paramore". W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych znajduje się ona na szczycie zestawień najlepiej sprzedających się albumów. Jest też w czołówkach tego typu list w Niemczech, Kanadzie czy Australii.

Autor: Michał Cierniak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00