Wystarczy przytoczyć statystyki sprzedaży "Right Place Right Time" z pierwszego tygodnia jego pobytu na sklepowych półkach. W samej Wielkiej Brytanii krążek ten kupiło 127 tysięcy osób, co spowodowało, że stał się on najszybciej sprzedjącą się pozycją w 2012 roku. Oprócz tego Olly'emu odało się również umieścić na szczycie zestawienia najpopularniejszych singli na Wyspach utwór "Troublemaker", który nagrał wraz z amerykańskim raperem Flo Ridą. Sam wokalista po raz kolejny chciał nagrać płytę bardzo eklektyczną i inną niż swoje pozostałe materiały. Tym razem trzonem większości utworów jest funkowe granie w stylu Maroon 5 czy Jamiroquai. Murs nie chce jednak nazywać "Right Place…" najdojrzalszą płytą w swojej dyskografii, ponieważ jak twierdzi sam tak bardzo się nie zmienił. Przyznaje jednak, że nabrał pewności jako autor i kompozytor. Warto wspomnieć, że przy okazji nowego albumu pomagali mu starzy znajomi, tacy jak Claude Kelly czy Steve Robson. To oni byli współautorami takich hitów Anglika jak "Please Don't Let Me Go" albo "Dance With Me Tonight".
Wśród tych głosów zachwytów nad nowym albumem Olly'ego Mursa pojawia się również sporo krytyki. Wielu recenzentów zwraca uwagę na to, że materiał na krążku zbyt przypomina poprzednią płytę wokalisty. Inni piszą, że piosenki nie zapadają w pamięć i nie mają potencjału na przeboje. Wszystkie listy przebojów mówią jednak coś innego.
Autor: Michał Cierniak