ZIELONA GÓRA:

Minister naszej uczelni

Czy studenci i w ogóle młodzi ludzie mogą mieć pretensje do rządu? Cztery lata temu politycy PO obiecywali reformy. Wielu młodych ludzi twierdzi, że zmiany postępują zbyt wolno.
Jako wykładowca zawsze zachęcałem do krytycznego myślenia. Każdy ma prawo do słów krytyki i tylko od nas – polityków – zależy co z nimi zrobimy. Mnie motywują do dalszej pracy. Większość z nas widziała spoty telewizyjne z premierem Donaldem Tuskiem, który przyznał, że nie wszystko dzieje się tak szybko jak byśmy chcieli. To prawda, jednak nie zapominajmy jak dużo udało się już zrobić. Pracując w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego codziennie obserwuję jak nasz kraj zmienia się dzięki tysiącom dofinansowanych z Unii Europejskiej projektów, także tym skierowanym bezpośrednio do młodych ludzi. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Uniwersytet Zielonogórski buduje Park Naukowo-Technologiczny, a w grudniu 2012 roku zostanie oddana do użytku nowa biblioteka uniwersytecka. Patrząc na to szerzej, każdy z niemal sześćdziesięciu tysięcy projektów, które Unia dofinansowała ze swoich funduszy ma poprawiać konkurencyjność naszej gospodarki, a więc pośrednio wpływać na przyszłość młodych. Nasze zadanie to wybrać te najlepsze, perspektywiczne, gwarantujące długofalowe korzyści.

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego koordynuje wydawanie unijnych pieniędzy w Polsce. Jak radzimy sobie z wydawaniem tych pieniędzy? Wykorzystujemy ogromną szansę (jak niegdyś Irlandia czy Hiszpania) czy przejadamy środki (jak Grecja)?
O przejadaniu nie może być nawet mowy. Trudności finansowe wielu państw europejskich oraz obecna sytuacja w Grecji sprawiają, że Komisja Europejska uważnie przygląda się temu jak członkowie wspólnoty radzą sobie z wykorzystaniem funduszy europejskich. Ponadto, Polska otrzymała najwięcej pieniędzy z budżetu na lata 2007-2013. Co piąte euro w ramach wartej 350 mld euro polityki spójności trafiło do naszego kraju. To, jak wykorzystamy te pieniądze będzie miało kluczowe znaczenie dla ostatecznych decyzji co do miejsca i znaczenia polityki spójności w przyszłym budżecie Unii. Naprawdę mamy się czym pochwalić. Fundusze przeznaczamy na projekty podnoszące konkurencyjność polskiej gospodarki. Nie mówię tylko o ogromnych inwestycjach infrastrukturalnych, choć one są niezbędne, by zrzucić bagaż kilkudziesięciu lat zapóźnień w tym obszarze. Mam też na myśli miliardy euro przeznaczane na innowacyjność, wyposażenie uczelni, przedsiębiorczość, sieci szerokopasmowe czy szkolenia. To kapitał, który zaprocentuje. Ponad połowa z 1,8 proc. wzrostu gospodarczego w 2009 roku została osiągnięta dzięki funduszom unijnym. Z kolei w ubiegłym roku było to około 0,7 punktu procentowego. Nasze wyliczenia wskazują także, że liczba pracujących w latach 2013-2015 może być wyższa o 450 tys. niż w wariancie bez udziału funduszy. Te liczby mówią same za siebie.

Po co w Polsce tyle planów, strategii czy programów? Część ekonomistów twierdzi, że przypominają centralne planowanie za czasów komunizmu.
Muszę stanowczo zaprotestować. W tym obszarze wykonaliśmy ogromny krok naprzód. Przede wszystkim zrobiliśmy przegląd wszystkich obowiązujących dotychczas strategii i programów ostatecznie znacznie ograniczając ich ilość. Kluczowymi dokumentami mają być długo i średniookresowa strategia rozwoju kraju oraz dziewięć spójnych z nimi strategii zintegrowanych. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przyjęło w lipcu zeszłego roku Krajową Strategię Rozwoju Regionalnego. Prace nad pozostałymi ośmioma strategiami są na zaawansowanym etapie. Te wszystkie działania doprowadzą do większej przejrzystości procesu zarządzania krajem i efektywniejszego korzystania z pieniędzy publicznych. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza gdy z każdej strony sceny politycznej słychać głosy o konieczności oszczędzania.

Województwo lubuskie jest jednym z najmniejszych w Polsce. Czy tak małe regiony jak nasz mają szansę na szybki rozwój i tym samym na zatrzymanie młodych ludzi?
O tym właśnie mówi wspomniana przeze mnie Krajowa Strategia Rozwoju Regionalnego. Rozwój regionu musi zostać starannie zaplanowany. Tutaj koszulkę lidera przejmuje samorząd województwa. To jego zadaniem jest znalezienie mocnych stron regionu, które w przyszłości będą decydować o jego pomyślności. W ministerstwie nazywamy je potencjałem endogenicznym. Ten proces ma jeszcze jedną zaletę. Samorząd województwa już nie tylko dzieli pieniądze na poszczególne zadania, ale staje się świadomym planistą, kreuje własną politykę rozwoju, oczywiście w zgodzie z obowiązującymi strategiami. Podobnie jest z województwem lubuskim. Za miedzą mamy znacznie bogatszego sąsiada, w Zielonej Górze nowoczesny uniwersytet, przez nasz region przebiegać będzie autostrada A2 i kolej dużych prędkości. Nasze województwo ma atuty. Trzeba je tylko nazwać i umiejętnie wykorzystać.

Jakie wyzwania stoją przed naszym regionem?
Obecnie trwa debata nad aktualizacją strategii rozwoju naszego województwa do 2020 roku, a sam dokument jest konsultowany. Niezwykle istotne jest, by określić stan, w jakim chcielibyśmy by znalazło się ono w 2020 roku. Lubuskie powinno w pełni korzystać ze swojego położenia w Polsce i Europie,  walorów środowiska i dostępności komunikacyjnej. Konieczne jest skuteczne wykorzystanie środków krajowych i unijnych do budowy gospodarki opartej na wiedzy i innowacji oraz rozwoju turystyki. W dokumencie mówi się również o postrzeganiu naszego województwa jako zielonej krainy nowoczesnych technologii. To oczywiście hasło, ale też wskazanie, w którym kierunku podążać. Za nim powinny pójść konkretne działania.

Jaką rolę w rozwoju województwa lubuskiego może odegrać Uniwersytet Zielonogórski?
Mam nadzieję, że nie zostanę posądzony o brak obiektywizmu jeśli powiem, że kluczową. Jest to najsilniejsza, najbardziej dynamiczna i wciąż zmieniająca się jednostka naukowa w regionie. Już jest i powinien być w przyszłości kuźnią kadr, które zdecydują o obliczu lubuskiego w najbliższych latach. Szczególnie jeśli chodzi o budowanie innowacyjnej gospodarki. Nie mam wątpliwości, że ważną rolę w tym procesie odegra park naukowo-technologiczny. Współpraca nauki z biznesem i komercjalizacja osiągnięć naukowych daje szansę na skuteczne konkurowanie z bogatszymi, a w konsekwencji dorównanie im.

Czy motorem napędowym regionu powinni być wybitni naukowcy, współpracujący z przemysłem, czy też dobrze wykwalifikowani absolwenci?
Jedno nie wyklucza drugiego. Obecność jednych i drugich świadczy o potencjale naszych ośrodków akademickich, dlatego powinniśmy wciąż je rozwijać. Cele rozwojowe Unii Europejskiej zostały jasno określone w Strategii Europa 2020, która duży nacisk kładzie na inwestowanie w naukę. W przyszłej perspektywie finansowej Unii fundusze dla uczelni wyższych, naukowców oraz współpracę nauki z biznesem nie znikną i jeśli będziemy je mądrze dzielić, w co nie wątpię, za kilka lat mamy szansę stać się europejskim liderem nowych technologii. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy pokręcą teraz głową z niedowierzaniem. Przekonają się, że zupełnie niesłusznie.

Dziękuję za rozmowę.

Autor: Karol Tokarczyk

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00