LUBUSKIE:

Nauka ekologii w kajaku

     Na MediaCamp organizatorzy zafundowali obozowiczom nie lada niespodziankę – spływ kajakowy. Po dotarciu do miejsca startu spływu -Lubrzy – rozpoczęła się zabawa. Zaopatrzeni  w kajaki oraz kapoki rozpoczęliśmy „kontakt z naturą”.
    
■ Potwór czyhający na buty

    Trasa spływu była urozmaicona. Najpierw czekał nas porośnięty trzciną i niezidentyfikowanymi zaroślami kanał. Był wąski, trzciny wyrywały wiosła, a muł na mieliznach czyhał na nieświadomych kajakarzy. Paulina wypychając kajak z jednej z takich mielizn straciła w mule obuwie. Na trasie spływu trzeba było pokonać progi wodne. Wielkie wrażenie robiły „hopki”, które stały się największą atrakcją spływu.  Dla niektórych był to ciężki egzamin. Kaja, która koordynowała projekt, wypadała z kajaka wraz z telefonem komórkowym do wody, tracąc tym samym możliwość jakiegokolwiek kontaktu z kolejnym referentem Mediacampu. A wydawałoby się, że Kaja i kajak to zgrany duet!
    
■ Niespodzewane fale

    W połowie drogi do Paradyża zatrzymaliśmy się na grochówkę oraz ciepłe napoje. Na twarzach obozowiczów malowało się zmęczenie, jednak większość zgodnie twierdziła, że dotrze do linii mety. – Wciąż te trzciny i szuwary! Mam już dosyć tego machania wiosłem! – Iga załamała się na chwilę. Ale nie poddała się. Tak jak pozostali, wypłynęła na jezioro Paklicko Wielkie.
    Opuściły nas żerujące w trzcinach komary, pojawiły się za to wysokie fale, które kołysały kajakami. W pewnym momencie wiatr zerwał Sabie kapelusz, który został wyłowiony z otchłani wodnej przez dzielnego reportera sportowego, autora niniejszej relacji. Ale to jeszcze nie wszystkie niespodzianki, które natura dla nas przygotowała. Kolejnym etapem była pozostawiona w stanie naturalnym rzeka. Zwalone drzewa, pnie, gałęzie oraz rośliny wodne. Zdeterminowani oraz uśmiechnięci uczestnicy z wielkim trudem pokonywali dzielący ich od celu metr za metrem.

■ Ślady człowieka

    Na całej długości trasy widzieliśmy ślady człowieka: kilkanaście plastikowych butelek oraz metalowych puszek, stare wiaderka, opakowania po chipsach. Spływ kajakowy okazał się pretekstem do  dyskusji o stanie czystości wód i zachowaniu turystów. Połączono w nim kilka funkcji: sportową, rekreacyjną, ekologiczną, szkoleniową – a kontakt z przyrodą odbywał się na całej linii.

Autor: Benedykt Jach

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00