POLSKA I ŚWIAT:

Komunikacja w relacjach międzyludzkich

W marketingu istnieje coś takiego jak „szum komunikacyjny”. Kiedy człowiek spotka się z tym pojęciem, myśli sobie: o, coś takiego istnieje! Zaczyna potem zgłębiać, zastanawiać się, przypominać sobie wszystkie swoje rozmowy. I to pytanie: był ten szum komunikacyjny, czy go nie było? Kiedy? Jak wystąpił? Wiedziałem/Wiedziałam o tym?

Nasza codzienna… komunikacja?

W codziennych relacjach komunikujemy się… szybko! Krótko i zwięźle. Czasem lakonicznie. Czy taka treść jest dobra na każdą okazję? Pytanie, wydawać by się mogło, retoryczne. Jednak odpowiedź na nie będzie rozwinięciem tego tekstu. Zatem jaki komunikat i gdzie sprawdzi się najlepiej?
Sytuacja stresowa, trzeba szybko podjąć decyzję, nie ma na co czekać. Pod wpływem emocji wydaje się komunikaty szybkie, energiczne, zdecydowane. Komu można przyporządkować taki styl? Na pewno ratownikom medycznym, żołnierzom, strażakom. Wszystkim zawodom, którym towarzyszy stres i ryzyko. Czasem mówimy na to „komenda”.

Długi komunikat? To już zdania formułowane w trakcie rozmowy. Można pokusić się o to, że takim komunikatem jest odczyt, prezentacja. Tu nie ma szans na wystąpienie szumu komunikacyjnego. Treść podawana jest powoli, miarowo, statycznie. Jedynym przejawem szumu może być używanie zbyt skomplikowanego języka, co dla osób nieprzywykłych do niego może być pewnym problemem.

„Zakomunikuję, zapamiętają mnie, będę widoczny…”  Jesteś pewien?

Rozpatrzmy jeszcze jedną kwestię. Widoczność. Napiszę teraz to samo słowo. Dwa razy. Stolik. S T O L I K. A teraz odpowiedz sobie, Czytelniku, na pytanie, które ze słów bardziej rzuca Ci się w oczy? Funkcję pogrubienia i spacji stawianej co literkę stanowi w komunikowaniu intonacja, stawianie pytań retorycznych i temperament mówcy.

Słów kilka o szumie komunikacyjnym. Co to takiego? Próbował ktoś zdefiniować? Ja również nie, ale musiałam wiedzieć, co to takiego. Ogółem mówiąc, to coś, co jest wokół nas, a wpływa na nas, komunikujących się, tworzących kanał komunikacyjny. Zgrabnie do niego przeszliśmy, więc zdefiniujmy również jego. Kanał komunikacyjny to „przekaźnik” naszego komunikatu. Proces następujący od nadawcy komunikatu do jego odbiorcy. Może nim być nawet tor, jaki pokonują wydawane przez nas dźwięki do ucha odbiorcy.

Dobrych porad kilka, czyli dlaczego piszemy listy „Droga Redakcjo Gazety Bravo…”

Co zrobić, abyśmy nie musieli dowiadywać się w praktyce, czym jest szum komunikacyjny? Odpowiednio dobrane miejsce (oczywiście do sytuacji), nie przerabiajmy naszego głosu przez syntezator, dbajmy o nagłośnienie, miejmy głos pod kontrolą. Oszczędzajmy nasze gardło. Skupmy się na tym, co chcemy przekazać. Odbiorcy szybko wyczują to, że jesteśmy nieprzygotowani, zestresowani, a przemówienie, komunikowanie otagowane zostanie hasłem „chaos”.

Przede wszystkim bądźmy otwarci. Przyjmujmy komunikat tak, jak go rozumiemy. Nadmierne analizowanie go może spowodować, że zaczniemy doszukiwać się dwuznaczności, jeśli nie tylko dwu-. I to kolejny szum komunikacyjny, tym razem wyimaginowany przez nas samych, zależny od nas. Bo czy można porównać go do odgłosu przejeżdżającego auta?

Dlaczego poruszyłam ten temat? Aby uzmysłowić, że jest to bardzo ważne, zajmuje dużą część naszego życia. Mężczyźni i kobiety, pracujący i bezrobotni, starsi i młodsi borykają się z niezrozumieniem tak naprawdę prostych przesłań. Jakiś przykład? Nastolatki piszące listy do gazet typu „Bravo” mające problem, bo chłopak coś powiedział, a one nie wiedzą, czy się zakochał, czy smutny, czy taki, czy owaki… Rozumiesz, Czytelniku? Jeśli w trakcie nie wiedziałeś, przeczytaj jeszcze raz. Miłej lektury!
 

Autor: Karolina Gębska

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00